Komentarze: 3
Nom i w koncu sie cos tu pojawi. Czemu w koncu? Bo jak bylo dobrze, nie bylo problemow, nie bylo sensu zawracac sobie czasu pisaniem. No coz pierwsza rzecz to napewno moja ukochana mamusia, ktora robi wszystko zeby mi zepsuc humor i zycie. Od paru dni nie bylo godzinki zeby sie do czegos nie przyjebala. Mam juz serdecznie dosc, nie mam juz sily bo nie chce sie klocic a tak wychodzi ze musze... I to oczywiscie troszke odbija sie na moim stosunku do innych rzeczy, osób. Tragiczne jest to ze dla niej najwazniejsze zawsze byly i sa pieniadze. Staram sie jakos powstrzymywac bo najchetniej to bym sie z wszystkimi poklocil...
A teraz troche inna rzecz, ktora oczywiscie teraz dala mi sie we znaki. "Roznica", ktorej dotad nie zauwazalem. Jest, jednak jest. Co zrobic zeby moje zycie wygladalo inaczej niz moich rodzicow. Wygladalo normalnie, duzo lepiej i bez takich problemow. Juz teraz zaczynam sie zastanawiaci raz dobrze o tym mysle, innym razem inaczej. Bratu i siostrze sie udalo, to czemu mi ma sie nie udac. Przede mna Stany, jednak najwazniejsza bedzie jutrzejsza rozmowa z pania doktor Iwin :) A moze uda sie przelozyc ta poprawke, Wtedy byloby cudnie 2,5 miecha w Stanach (oprocz 2). Mysle ze to by starczylo, zeby oddac kase rodzicom i w cholere sie stad wyprowadzic...